Starożytni Grecy byli twórcami najwspanialszej mitologii
europejskiej. Od nich pochodzi też samo określenie, które dziś odnosimy do
fantastycznych opowieści o bogach, herosach, ludziach i zwierzętach. Platon
wprowadził nowy wyraz mitologia ok. 400 roku przed Chrystusem dla odróżnienia
wymyślonych relacji o działaniach bogów od wiernych opisów zjawisk zarówno o
charakterze nadprzyrodzonym, jak i dających się wyjaśnić w sposób racjonalny.
Platon żył w czasach rosnącego znaczenia nauki, gdy zarzucono już bezkrytyczną
wiarę w każdy szczegół przekazów na temat świata bogów, rozumiał jednak potęgę
mitów i przestrzegał swych uczniów, by nie ulegali ich uwodzicielskiemu
czarowi. Siła mitologii greckiej, podobnie jak w przypadku innych żywych
tradycji, wynikała z jej powszechnej znajomości wśród mieszkańców starożytnej
Grecji. W przeciwieństwie do utworów literackich akcja i postacie mitu były już
wcześniej dobrze znane odbiorcom opartych na nim opowieści i dramatów. Przykładowo
Ateńczycy, oglądając cykl tragedii Ajschylosa, których osnowę stanowił mit o
śmierci Agamemnona, doskonale orientowali się, kim byli głowni bohaterowie i
jakie były motywacje ich działań. Widzowie widzieli z jakiego powodu na
królewskim rodzie Atreusa, ojca Agamemnona, ciążyła klątwa, będąca przyczyną
tragicznego wewnętrznego konfliktu w rodzinie. Atreus i Tyestes zostali
przeklęci przez własnego ojca Pelopsa za zamordowanie swojego przyrodniego
brata Chryzipposa, wkrótce zaś nieszczęścia rodziny dopełniła krwawa
rywalizacja między braćmi. Spór o sukcesję tronu Pelopsa i panowanie w Mykenach
doprowadził Atreusa do zamordowania trzech synów Tyestesa, mimo że szukając
azylu, schronili się oni w świątyni Zeusa. Zabójca upiekł ciała bratanków i
podał je na uczcie swemu bratu, po czym pokazał mu dłonie i stopy swoich
dzieci. Atreus zapłacił za swój występek, ginąc z ręki Ajgistosa, syna
Tyestesa, który później zostanie kochankiem żony Agamemnona Klitajmestry
podczas jego nieobecności w trakcie wojny trojańskiej. Cała ta historia,
poprzedzająca powrót Agamemnona spod Troi, wydarzenie, od którego Ajschylos
zaczyna opowiadać mit w swej tragedii, była znana wszystkim Ateńczykom. Część
widowni pamiętała też zapewne o wcześniejszej klątwie, którą obłożył Pelopsa
posłaniec bogów Hermes. Rozgniewał się bowiem na króla za odmowę przekazania
obiecanego daru jednemu z jego synów. Żaden z wątków włączonych przez
Ajschylosa do jego sztuk nie mógł zaskoczyć widza – ani zamordowanie
Agamemnona, ani zemsta jego syna Orestesa, ani też gniew Erynii, które
prześladowały go za zabójstwo matki. Dla widowni fascynujący był stosunek
wielkiego dramaturga do tych wydarzeń, jego pogląd na motywy działania
bohaterów, problem winy i ekspiacji. Dlatego inny ateński tragik mógł później ,
w piątym wieku przed Chrystusem, z powodzeniem nawiązać w tych sztukach do tego
samego mitu. Należy pamiętać, że tragedia odgrywana w teatrze wyraża stosunek
starożytnych do religii. Dziś nie potrafimy już ocenić głębszego religijnego
znaczenia tych przedstawień. Szczęśliwie zachowały się same mity, stanowiące
osnowę ich akcji. Mity zachowują swą moc oddziaływania na wyobraźnię w skrócie.
Tworzone i przekształcone przez całe pokolenia, uzyskały w rezultacie swój
ostateczny kanoniczny kształt, znany wszystkim mieszkańcom Grecji. Do dziś
fascynują nas opowieści o Edypie, który zabij ojca i poślubił własną matkę, o
ateńskim bohaterze Tezeuszu, pogromcy Minotaura, pół człowieka, pół byka, o
wielkim podróżniku Jazonie i jego wyprawie przez Morze Czarne do dalekiej
Kolchidy w celu zdobycia złotego runa, o Agamemnonie, skazanym na zgubę wodzu
wyprawy trojańskiej, o sprytnym Odyseuszu, jednym z najdzielniejszych wśród
Greków i pomysłodawcy budowy drewnianego konia, dzięki któremu udało się zdobyć
Troję, o nieszczęśliwym Penteusie, rozszarpanym na rozkaz Dionizosa przez
menady, wśród których była jego własna matka, o niezwyciężonym w walce
Achillesie, o pracach Heraklesa, syna Zeusa i jedynego herosa, który uzyskał
nieśmiertelność, i wiele wiele innych. Grecy, zarówno przed Platonem, jak i po
nim, z pewnością rozumieli, że w fantastycznych mitologiach kryje się ziarno
prawdy. Rzymianie pozostawili pod wrażeniem bogactwa greckiej mitologii. W
istocie prawie w całości ją zaakceptowali, identyfikując wiele bóstw italskich
z bogami greckiego panteonu, a nawet przejmując niektóre bóstwa, dla których
nie było odpowiedników w ich własnym systemie wierzeń. Wymykając się wszelkim
normom kult Dionizosa stał się w Rzymie źródłem poważnych trudności. Już Grekom
nie łatwo było zaakceptować tego niesfornego boga wegetacji, wina i
ekstatycznego tańca, lecz u Rzymian orgiastyczne rytuały związane z jego kultem
wywołały głębokie oburzenie. W 186 roku przed Chrystusem senat rzymski wydał
surowe prawa skierowane przeciw ekscesom wyznawców Dionizosa.
Najprawdopodobniej kilka tysięcy ludzi skazano na śmierć, zanim w kulcie
miejscowego boga wina Bachusa zanikały orgiastyczne aspekty Dionizosa,
spotykające się u Rzymian z powszechną dezaprobatą. To obłaskawienie greckiego
boga boga jest dobrą ilustracją całego procesu mieszania się greckiej i
rzymskiej tradycji mitologicznej w drugim wieku przed Chrystusem. Bardzo dużo
mitów budziło opory Rzymian i dlatego też z zasady starali się oni ograniczać
typową dla Greków ekstrawagancję. Rzymscy bohaterowie nie mogli się równać z
Hereklesem, Jezonem, Tezeuszem, Perseuszem czy Bellerofontem,. Elementy
świadczące o łączeniu obu tradycji odnajdujemy w legędzie o Eneaszu, który
przewodził uciekinierom z Troi. Pierwszy rzymski cesarz August starał się uczynić
z trojańskiego bohatera italskiego herosa-założyciela. Niemniej Eneida, poemat
napisany przez Wergiliusza w latach dwudziestych I wieku przed Chrystusem jest
nie tyle fascynującą historią bohatera, lecz raczej wyważonym peanem na cześć
rzymskiej władzy. Eneasz na pierwszym miejscu postawił obowiązek, porzucając
dlań ukochaną kobietę, tak jak powinien zgodnie z oczekiwaniami każdy bohater
rzymskich mitów.